Слайд 2Po okropnej burzy rozbitek dryfując uczepiony do resztek swej łodzi, dotarł do
plaży małej pustynnej wysepki.
Слайд 3Wyspa ta to w zasadzie trochę niegościnnych i suchych skał. Rozbitek zaczął
usilnie prosić Boga, by go wybawił.
Слайд 4Każdego dnia obserwował linię horyzontu w oczekiwaniu na pomoc, ale nikt z
nią nie śpieszył.
Слайд 5Po kilku dniach poczynił pewne przygotowania. Z niemałym wysiłkiem skonstruował narzędzia do
uprawy ziemi oraz do polowania. W pocie czoła wzniecił ogień, zbudował szałas i schron na chwile burzy. Upłynęło kilka miesięcy. Rozbitek nie przestawał się modlić, ale żaden statek nie pokazywał się na horyzoncie.
Слайд 6Pewnego dnia niespodziewanie wiatr powiał na ogień i płomienie musnęły maty. W
mgnieniu oka wszystko się zapaliło.
Слайд 7Chmury gęstego dymu wznosiły się w niebo. Wielomiesięczna praca w krótkiej chwili
obróciła się w niewielką kupkę popiołu. Rozbitek, który usiłował cokolwiek ocalić, rzucił się na ziemię, wylewając łzy w piasek. „Panie Boże, dlaczego? Dlaczego właśnie tak się stało?”
Слайд 8Kilka godzin później duży statek przybił w pobliże wyspy. Ratownicy przypłynęli szalupą,
aby zabrać rozbitka.
„Skąd dowiedzieliście się, że tu jestem?” spytał rozbitek z niedowierzaniem.
„Widzieliśmy sygnały dymne” odpowiedzieli.
Слайд 9Twoje dzisiejsze trudności są jak sygnały zapowiadające przyszłe szczęście.