Most... Łzy

.
Pewien człowiek pracował jako operator zwodzonego mostu.Kiedy podnosił most przepływały pod nim barki opuszczając go przepuszczał mknące po szynach pociągi

Pewnego dnia wziął ze sobą do pracy swego kilkuletniego jedynego syna.Gdy wykonywał swoje rutynowe czynności , jego syn bawił się na zewnątrz dyżurki.Wtem rozległ się dźwięk telefonu, który jak zwykle był zapowiedzią informacji o nadjeżdżającym pociągu.

W tej chwili usłyszał także sygnał nadjeżdżającego z oddali pociągu...

Szybko włączył urządzenie opuszczające most i właśnie wtedy usłyszał przeraźliwy krzyk swego syna.Gdy wyjrzał na zewnątrz zobaczył, że jego noga uwięziona została w trybach maszyny, które powoli miażdżyły ją i wciągały do środka....

W tak dramatycznej sytuacji miał jedynie dwie możliwości – opuścić lub podnieść most - wybawiając syna od śmierci, ale skazując na nią setki pasażerów nadjeżdżającego pociągu...

Ojciec wybrał śmierć syna...

Kiedy pociąg przejeżdżał po moście , niektórzy ludzie machali mu rękoma na powitanie...on tymczasem stał zalany łzami , a jego serce przeszywał ogromny ból z powodu męki, w jakiej zginął jego jedyny...

...ukochany syn...

Podobna historia wydarzyła się już ponad dwa tysiące lat temu...

Dobry Bóg ofiarował swego jedynego Syna....byśmy mieli życie....

....Każda msza święta , to nie rutynowo odgrywany teatr...
ale pamiątka tego co się wydarzyło....
....Eucharystia to płacz Boga...
...Ofiarował Swego Syna , z miłości dla nas...i płakał...

Czy wierzysz w to....?
Nie marnuj życia....
...Ktoś ofiarował je za Ciebie , ale nie może już więcej uczynić...nie może zbawić Ciebie – bez Ciebie...
...zostawił Ci wolną wolę...
...i siebie w Eucharystii...

...życzę Ci ,byś pokonał w sobie każdy lęk...
i potrafił wybrać życie...

Wyk. S.Maksymiliana